piątek, 27 lipca 2012

Słodycz fortepianu...


Nie wiem co można uznać dziś za gorsze?
1:Borowanie zęba bez znieczulenia
2:Widok faceta łowiącego ryby bez koszuli! (Najgorszy widok życia!!)
3:Ciemne długie spodnie w upalny dzień
Moim zdaniem wszystko na raz! Ale na całe szczęście dzień się powoli kończy i pozostaje kolejna chwila na przemyślenia..
Wszyscy mówią, że ci wszyscy wielcy muzycy zaczynali przygodę z fortepianem w wieku 6 lat. Jestem człowiekiem który zaczął te naukę za późno, ponieważ podjęłam ją dopiero w te ferie ale widzę już małe postępy. Wcześniej grałam całe nuty z takim zaangażowaniem i skupieniem, Pamiętam te dni kiedy siedziałam godzinami przed keyboardem i próbowałam zagrać bezbłędnie ćwierćnuty w pól nutach. Śmiać mi się chce jak sobie o tym przypominam! A dziś? Wczoraj wróciłam do starych zadań i ćwiczeń i wierzyć mi się nie chce, że to sprawiało mi takie trudności! Śmiać mi się chce jak sobie o tym przypominam! Cóż, praktyka czyni mistrza! Podziwiam tylko mojego nauczyciela, że nie puszczają mu nerwy kiedy się denerwuje i nie wychodzi mi zadanie, on ma chyba bardziej stalowe nerwy niż ja!No trudno, miejmy tylko nadzieję(A nadzieja matką głupich!), że te braki i tak pozwolą mi spełnić moje marzenia, "a jakie to marzenia"? Tego dowiemy się w następnych notkach!! Buziaki ;*


Ps: Przepraszam za wygląd tego posta, ale nie wiem co się dzieje z moim bloggerem ; DD

3 komentarze: