poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Piąte koło u wozu...

Czuję się jak totalny wyrzutek... To prawda co mówią, bez swoich przyjaciół jesteś nikim i ja własnie tak się odbieram w tej chwili...
Czy to ja mam być tą, kiedy przyjaciel napisze Ci, że SMS'A "psyytul", Ty od razu odpisujesz i chcesz wiedzieć co się dzieje. Kiedy przyjaciółka ma doła i złamane serce a Ty próbujesz ją pocieszyć jak tylko potrafisz, bo wiesz, że jesteś jej teraz potrzebna. Ale Ty nie możesz być nachalnym, żeby się do Ciebie nie zraziła... Kiedy Ci przyjaciele przeżywają swój "kryzys" a Ty nie wiesz po czyjej stronie stanąć, ponieważ każdy ma odrobinę racji i nie chcesz nikogo z nich skrzywdzić.
Czy to jest fair kiedy chcesz się spotkać z kimś i wyżalić a jemu się po prostu nie chce? Kiedy ty z nim po prostu chcesz popisać a jemu nie chce się spojrzeć na telefon choć raz i zobaczyc skrzynkę z kilkoma sms'ami od Ciebie?
Pytam się gdzie jest ta cała solidarność?!
To są te całe plusy posiadania bardzo małej grupki przyjaciół, i żadnych znajomych...
Najgorsze jest to kiedy trafia Ci się, że twoimi przyjaciółkami są dziewczyny które są dla siebie najlepszymi przyjaciółkami a Ty tylko przyjaciółką... Nie możesz z żadną z nich konkurować, i nawet nie masz zamiaru, nie wpada Ci to nawet do głowy, bo wiesz, że one są dla siebie najważniejsze, Ty dla nich też jesteś ważna ale to nie jest to samo, nie znasz ich "na wylot" tak jak one siebie nawzajem. Boli Cie to kiedy słyszysz to z ust jednej z nich...
Przy takich osobach czujesz się jak totalny wyrzutek, próbujesz to zmienić, rozmawiać ale to i tak nic nie daje, z najlepszymi przyjaciółkami nie możesz konkurować i nie chcesz!
Ja właśnie jestem w tej sytuacji. Milena i Paulina są dla siebie najważniejsze a Ty jesteś czasem zazdrosny, że tak się dzieje ale wiesz, że to jest przecież normalne i możesz tylko siebie winić za tą całą zazdrość.
Jest jeszcze Julka, Kocham ją, jest dla mnie bardzo ważna ale ona jest tak daleko, ponieważ chodzi do szkoły z internatem w Warszawie, ratuje nas tylko gg w weekendy i pisanie sms'ów ale to nie jest to samo co prawdziwa rozmowa...
Jest też oczywiście Dagmara ale z nią przyjaźnię się bardzo krótko i nie potrafię na razie do niej napisać, "Chcę się z Tobą spotkać, ponieważ muszę Ci się wyżalić", bo nie wiem czy ma czas, czy chce. Na chwilę obecną urwał nam się nawet kontakt... Takie są uroki młodych przyjaźni.
Nie mogę też przecież wymagać od nich wszystkich aby pozostawili wszystko i do mnie przyszli, ponieważ oni mają swoje życie, a także swoich znajomych i przyjaciół, wiem po prostu, że to nie mogło by być Fair..
Proszę tylko o to aby nikt nie brał sobie do serca to co teraz napisałam. Musiałam się jakoś wyżalić a że nie mam teraz możliwości kontaktu ani wizyty musiałam to zrobić tutaj. Jeszcze raz proszę o nie branie wszystkiego do siebie!

6 komentarzy:

  1. niezły blog:)
    z przyjemnością obserwuję ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. wiem jak to jest! nie przejmuj się. :*
    wiesz, że mnie masz, i że ja taka nie jestem...
    to kiedy ten melanż na zakopiankę? ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. a tak wgl. to dzięki, wiesz, że też Cię kocham! *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. wszystko się ogarnie. ;>

    OdpowiedzUsuń
  5. ja też tak miałam kilka razy;< i ciągle mi się to przydarza! bo większość to woli 'trzymać' z tymi weselszymi... :(
    zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mądra notka..

    Obserwuje i zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń